sobota, 20 kwietnia 2013

Rozdział 7.

Moritz
Usiedliśmy razem na łóżku, Majka wtuliła się we mnie. Resztę tego wieczoru spędziliśmy w ciszy. Majka później zasnęła. Też byłem strasznie zmęczony, więc oparłem głowę o jej i zasnąłem. Koło 1 w nocy obudziły mnie jakieś głosy, nie otwierałem oczów tylko słuchałem przez sen...
- Czekaj, przykryję ich kocem - szepnęła Weronika.
- w końcu się wziął, już myślałem że się zabije. Jak dzwoniłem był tak załamany że ...
- Ważne, że są teraz przy sobie, a teraz chodź, niech sobie śpią
Powiedziała i wyszli, ja znów zasnąłem. Obudziłem się dopiero o 8, przetarłem oczy i zobaczyłem, że Maja jeszcze śpi, postanowiłem poczekać, aż się obudzi. Chwilę po tym zaczęła otwierać swoje oczy. Spojrzała na mnie i przytuliła się...
- Byłeś tu całą noc? - spytała
- Całą, nie puszczałem cię w ogóle - uśmiechnąłem się
- Moritz, bo ja ci muszę coś powiedzieć - spojrzała na mnie w górę
- hmm ?
- no bo ja też cię kocham, jesteś dla mnie najważniejszy. A z Peterem chodziłam tylko dlatego, że potrzebowałam męskiego wsparcia wtedy.
- Nie ważne, ważne, ze teraz jesteś przy mnie, że mogę ci spokojnie wyznać jak cię kocham. Przepraszam cię za wszystko, naprawdę wszystko - spojrzałem jej w oczy i pocałowałem
- Zapomnijmy o tamtym, teraz jesteśmy przy sobie, jesteśmy razem to jest najważniejsze - odwzajemniła mój pocałunek.
Maja poszła się przebrać, a ja zszedłem na dół i zacząłem przygotowywać śniadanie. Zrobiłem kanapki i zaparzyłem kawę. Po chwili zeszła moja ukochana. Usiadła do stołu, podałem jej posiłek i zaczęliśmy jeść. Później posprzątałem po śniadaniu.

Majka
W końcu jestem z Mo, pragnęłam tego w końcu się spełniło. Moje serce należało tylko do niego. Po śniadaniu poszłam do pokoju, by się przebrać. Poszłam do łazienki i ubrałam się w to, włosy spięłam sobie w koka u góry głowy po czym zeszłam na dół do Leitnera.
- Przejdziemy się na spacer - spojrzałam na niego.
- Oczywiście, dla ciebie wszystko - pocałował mnie w głowę i poszedł założyć buty.
Zamknęłam dom i poszliśmy w stronę parku, Moritz chwycił mnie za rękę, czułam się tak kochana, bezpieczna.
- Majuś, przyjdziesz dzisiaj na mecz? - spytał
- Jasne, ale jak będziesz grał - zaśmiałam się
- Wychodzę w pierwszym składzie ha - odwzajemnił gest i dał mi buziaka.
Do domu wróciliśmy po dwóch godzinach. Weronika kończyła właśnie obiad, zjedliśmy i poszłam się przebrać na mecz, a Mo pojechał po swoją torbę. Ubrałam meczową koszulkę Leitnera, czarne rurki i żółto-czarne nike. Włosy rozpuściłam i ruszyłam na stadion, po trzydziestu minutach byłam na miejscu, Mo załatwił mi miejsce w pierwszym rzędzie. Usiadłam na wyznaczone miejsce i czekałam na mecz. W końcu piłkarze weszli na boisko, kapitanowie przywitali się, a reszta drużyny rozeszła się po boisku. Rozległ się pierwszy gwizdek, BVB cały czas miało piłkę przy nodze, ale żaden piłkarz nie mógł trafić do bramki. W 38 minucie w końcu padł gol. Po świetnym dośrodkowaniu Reusa, Lewy wpakował piłkę do siatki głową. Wynik się już nie zmienił, po zmianie stron, nic się nie zmieniło, Augsburg w ogóle nie atakował. Już w 48 minucie piłkę do bramki skierował Moritz, biegł w moją stronę i podniósł koszulkę do góry. Pod spodem miał napisane. " KOCHAM CIĘ MAJKA ♥♥ !! ". Wzruszyłam się, nie wiedziałam, ze jest w stanie coś takiego zrobić. Mecz skończył się z wynikiem 2 do 0 dla Borussii. Wyszłam na murawę i podeszłam do Mo.
- Głupku ty mój - pocałowałam go i zaśmiałam się
- Oj tam, oj tam chciałem ci udowodnić, że to prawda - odwzajemnił gesty.
Chłopcy weszli do szatni, a ja czekałam przed nią na Leitnera. Gdy nagle podszedł do mnie...
_________________________
Potrzymam trochę w niepewności xdd .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz