poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Rozdział 9.

Moritz
W końcu poznałem wybrankę mojego serca, wiedziałem o niej wszystko, tak mi się zdawało. Ona odmieniła całe moje życie, cały mój świat. Miała na mnie bardzo dobry wpływ, zmieniłem się na lepsze. Oddałem jej całe moje serce, tak jak ona oddała mi swoje. Kochałem ją niezmiernie mocno. Z każdym pocałunkiem pragnąłem jej jeszcze bardziej, lecz wiedziałem że muszę czekać. Kiedyś w końcu przyjdzie ta chwila, i właśnie przez to że na nią czekam będzie jeszcze bardziej wyjątkowa. Byłem szczęśliwy, jak siedziała wtulona we mnie. Widziałem, że już prawie usypia, nie zdziwiłem się ponieważ było już bardzo późno.
- Chodź, pokażę ci sypialnie, widzę że jesteś zmęczona - chwyciłem ją za rękę i zaprowadziłem do pokoju
- A nie wzięłam piżamy..
- Masz moją koszulkę meczową, spodenki też się znajdą 
- Dziękuje - musnęła moje usta
- Okey ja idę coś przegryźć, chcesz?
- nie dziękuje, pójdę się przebrać
Zszedłem na dół i skierowałem się do kuchni, zjadłem kanapkę z nutellą i poszedłem ubrać się w piżamę. Znaczy w spodenki, nigdy nie spałem w koszulce. Zajrzałem do Majki, jeszcze nie spała..
- To Dobranoc, śpij dobrze - cmoknąłem ją w głowę i skierowałem się w stronę drzwi
- a ty gdzie idziesz? 
- no do gościnnego - uśmiechnąłem się
- chyba nie zostawisz mnie samej, sam powiedziałeś - zaśmiała się
- jesteś pewna?, wiesz ja w nocy rozpycham się nieźle - odwzajemniłem gest
- nie gadaj tylko się kładź 
Położyłem się obok niej, wtuliła się we mnie i pomału zasypiała. Objąłem ją ręką i pomału zamykałem oczy. Zasnąłem momentalnie. Gdy rano otwierałem oczy, zobaczyłem radosną Majkę spoglądającą na mnie..
- Wiesz, że słodko wyglądasz jak śpisz? - uśmiechnęła się
- ty bardziej - musnąłem jej usta
- taa jasne, na pewno jak jakiś potwór - zaśmiała się
- jak piękna bogini i księżniczka w jednym 
- przesadzasz - uśmiechnęła się - Mo odwieziesz mnie do domu, za dwie godziny mam trening
- Jasne, to ja zrobię śniadanie - pocałowałem ją w głowę
Wstałem z łóżka i udałem się do kuchni. Wyciągnąłem produkty i uszykowałem kanapki. Zaparzyłem kawy i czekałem na moją dziewczynę. Po pięciu minutach zeszła, zjedliśmy posiłek. Posprzątałem i pojechaliśmy. Majka poszła na górę się spakować a ja czekałem na nią oglądając wiadomości w telewizji. Chwilę później zeszła na dół i udaliśmy się samochodem na halę. Pożegnałem się z nią i pojechałem na swój trening. 

Majka
Bałam się spotkania z Peterem, nasz kontakt od tamtego wieczora się urwał. Nie chciałam go zranić, naprawdę myślałam, że uczucia do Moritza wtedy wygasną, lecz tak się nie stało. Miałam ogromne wyrzuty sumienia, zraniłam go na pewno widziałam to po jego zachowaniu. Ale co ja poradzę, że moje serce wybrało  właśnie Leitnera, a rozum Petera. Nic, w połowie była to moja wina, że zgodziłam się sprubować a w połowie nie. Potrzebowałam wtedy mężczyzny. Weszłam do środka, przebrałam się w strój treningowy. Wybiegłam na salę, zobaczyłam Pita, jak rozmawia z Aleksandrą i uśmiecha się do niej słodko. Ulżyło mi, znalazł sobie inną, był szczęśliwy. W sumie ja też, zaczęłyśmy trening jak zawsze trwał trzy godziny. Po treningu poszłam do domu, zrobiłam obiad, po czym go zjadłam. Później przyjechał Mo, nałożyłam mu posiłku i obydwoje siedzieliśmy na kanapie oglądając jakiś film, gdy nagle przerwał nam dzwonek.
- Pójdę otworzyć - powiedział mój chłopak po czym skierował się do drzwi.

Moritz
Udałem się w stronę drzwi, otworzyłem je. Przed nimi stał jakiś młody chłopak..
- Słucham ?
- Szukam Majki, jest może w domu? - powiedział szatyn
- Jest, a kim pan jest ? - spytałem
- jestem jej chłopakiem
CO? MAJKA MA CHŁOPAKA I DO TEGO JEST ZE MNĄ ? to pytanie błądziło mi w głowie, nie mogłem w to uwierzyć, że jedzie na dwa fronty...
- Maja to do ciebie!
- Idę - skierowała się w naszą stronę - Co ty tu robisz?
- Jak to co?, przyjechałem do mojej dziewczyny
- dziewczyny?, człowieku zerwaliśmy ze sobą rok temu. A ty nagle wyjeżdżasz mi z takim tekstem?!
- Majka ja cię kocham! - powiedział głośniej
- Majuś kto to ? - spytałem
- Mój były chłopak Kuba Kosecki, taki sam dupek jak Dominik. Widać, że są przyjaciółmi. - odpowiedziała
- Kto to ? - teraz on spytał
- Mój chłopak, którego kocham i jestem z nim cholernie szczęśliwa, nie tak jak z tobą ! - krzyknęła i zamknęła mu drzwi przed nosem
Maja wytłumaczyła mi wszystko, co się po między nimi stało. Nie byłem na nią zły, przecież wcześniej ja też miałem dziewczyny.

Maja
W końcu musiałam powiedzieć Moritzowi prawdę, nie mogłam tego ukrywać. Obiecaliśmy sobie, że nie będziemy mieli przed sobą żadnych tajemnic. Usiedliśmy na kanapie i w końcu nadszedł ten moment, którego się najbardziej bałam. Ten w którym wszystko może się spieprzyć, ten w którym wszystko może się skończyć. Spojrzałam mu głęboko w oczy..
- Moritz, muszę ci coś powiedzieć, nie możemy być razem. Chciałabym bardzo, ale nie pasujemy do siebie. Kocham cię cholernie mocno, ale..
- Maja co ty mówisz, jesteś moim życiem nie chcę cię stracić skarbie - chwycił mnie za rękę
- Znajdziesz sobie inną dziewczynę, lepszą ode mnie, ładniejszą. Taką która jest ciebie wart, taką która nie ma takiej przeszłości jak ja... - po policzku spłynęła mi łza
- Maja co ty do cholery gadasz?, nie rozumiem cię, na prawdę nie rozumiem. Kochamy się co się stało... - do oczu napływały mu łzy
- Poprostu nie możemy być razem, zrozum. Obiecuje ci, że będzie tak jakbyśmy się nigdy nie spotkali. Wyjadę do innego kraju, nie będziesz musiał mnie oglądać.
- Ja tak szybko nie odpuszczę, zawsze będę cię kochał. Ale wytłumacz o co ci chodzi, podaj powód 
- Powód jest taki, że jestem z domu dziecka i nie pasuję do ciebie, jesteś sławny, masz kochającą rodzinę. A ja? ja jestem z jakiegoś bidula... - rozpłakałam się
- To ten powód?, Skarbie spójrz na mnie - przybliżył się do mnie, a ja zrobiłam to o co mnie prosił.
- To nie twoja wina, że jesteś z domu dziecka, to mi nie przeszkadza. Sam kiedyś bym trafił tam, gdy moi rodzice mieli wypadek. Nie ważna jest twoja przeszłość rozumiesz? ważne jest to co jest teraz, nasza miłość. Nie przeszkadza mi to, zrozum kocham cię mocno, nie chcę cię stracić - przytulił mnie
- Naprawdę ? - spytałam przez łzy
- tak, proszę cię nie płacz już, nie warto. Wszystko będzie dobrze. Będziemy szczęśliwi - pocałował mnie w głowę
- Dziękuje, że jesteś - pocałowałam go w policzek
- To ja dziękuję Bogu, że mogłem cię spotkać. - pocałował mnie
_______________________________________
Myślałam, że się załamię. Robert może nie zagrać w środę ;c .  Ma kontuzje uda po zderzeniu z Ballem (mecz z FSV Mainz). Jego udo strasznie spuchło i nie jest dobrze! ;(( , Lewy wracaj do zdrowia bardzo szybko, bez ciebie możemy mieć większe problemy z wgraniem meczu. Liczymy na ciebie ! Trzymam kciuki, żeby było bardzo dobrze ;*

2 komentarze: