niedziela, 12 maja 2013

Rozdział 24.

Dziś postanowiliśmy zrobić sobie przyjacielskie ognisko. Mieli przyjść tylko najbliżsi  czyli Marco, Mario z Weroniką, Angelika z Leonem, Łukasz z Ewą i Sarą, Kuba z Agą i Oliwką, Nuri z synkiem, Mats, Mitchell, oraz Sven. Wszystko już było gotowe, jedzenie, napoje i inne smakołyki czekały na stole w ogrodzie. Dla chłopaków były jeszcze procenty. Lecz nie za dużo, o 18 wszyscy zaczęli się schodzić. Jako pierwsi przyszli Leo z Angel, później Marco, który ledwie wszedł do domu siedział cały czas z Romkiem dopóki nie przyszli inni piłkarze z dziećmi. Na samym końcu przyszli Mario z Weroniką w towarzystwie małej ślicznej blondynki. Była bardzo urocza, Romek razem Omerem byli pod jej wrażeniem. Można było stwierdzić, że zaczynają się już oglądać za dziewczynami. Dziewczynka nieśmiało weszła do środka kryjąc się za nogami Gotzego. Bez zastanowienia podszedłem do niej i kucnąłem obok, ta bardziej wtuliła się w jego nogi.
- Cześć księżniczko, jestem Moritz - uśmiechnąłem się - a ty?
- Melanie - powiedziała cichutko 
- Jakie masz śliczne imię - spojrzałem na nią 
- Dziękuje - uśmiechnęła się
- Mel chodź, nie bój się oni ci nic nie zrobią - uśmiechnął się Mario i wziął ją na ręce - Chcieliśmy wam przedstawić naszą małą córeczkę. 
- Zaadoptowaliśmy ją wczoraj, chcieliśmy ją wam przedstawić - dodała Wera
- Cześć myszko - Maja przytuliła ją na powitanie 
- Dzień dobry - odpowiedziała
- Majka jestem, miło mi cię poznać - wyciągnęła do niej dłoń - a to jest mój synek Roman, a to Sara, Oliwka, i Omar - wskazała na dzieci
- Cześć - przywitali się radośnie - pobawisz się z nami?
- Jestem Melanie, mi panią też miło poznać - podała jej małą rączkę - jasne
- Jaka pani, mów do mnie ciociu skarbie - posłała jej uśmiech
- Do nas też - krzyknęły żony piłkarzy - a my to wujaszki pamiętaj - zaśmiał się  Nuri
Impreza zaczęła się rozkręcać, razem z chłopakami smażyliśmy kiełbasy na ognisku popijając piwem i rozmawiając. Dzieci bawiły się razem grzecznie w piaskownicy. Dziewczyny natomiast siedziały w kuchni..

Razem z Agą, Ewką, Werą i Angel siedziałyśmy w kuchni i piłyśmy sobie herbatę, ze sobą mogłyśmy porozmawiać o wszystkim, każda z nas potrafiła dotrzymać sekretu i innych spraw mimo naszej różnicy wieku.
- Wiecie dlaczego zaadoptowaliśmy Mel?
- No właśnie nie, opowiadaj.
- Bo okazało się, że nie mogę mieć dzieci, a my właśnie teraz chcieliśmy z Mario je mieć. Byłam trochę załamana tym faktem, ale gdy ona się pojawiła postanowiłam być dla niej matką, której nigdy nie miała, zresztą tak jak ja. Ale teraz jest nasza, niedługo bierzemy ślub i będzie jeszcze lepiej - uśmiechnęła się
- Co oświadczył ci się? jejku mała gratulację - Ewa uściskała ją mocno
- A dlaczego nie możesz mieć dzieci, jesteś na coś chora? 
- U nas było to rodzinne, moja ciocia chorowała na tą właśnie chorobę, moja mama na szczęście nie, ale je tak. Mniejsza o to - zaśmiała się
- Podziwiam cię - uśmiechnęła się Angela
- To niby czemu ? - spojrzała na nią
- Ja bym się załamała
- Jak ma się takiego mężczyznę i przyjaciół przy sobie to się nie da, i jeszcze Mel 
- MAMO!! - krzyknęła Melanie i podbiegła szybko do Weroniki
- Co się stało ? - przytuliła ją
- Romek i Omar chcą mnie przytulić - powiedziała
- No to się zaczyna - zaśmiała się Aga po czym my wybuchnęłyśmy śmiechem
Wróciliśmy do chłopaków, kiełbasy były już usmażone. Wszyscy zjedliśmy je ze smakiem. Około 22 wszyscy zaczęli się zbierać. Moritz poszedł położyć Romana, a ja zabrałam się za sprzątanie śmieci i brudnych talerzy. Po chwili przyszedł do mnie Mo, położył swoje dłonie na moich biodrach i zaczął całować po szyi.
- Kocham cię - uśmiechnął się
- Puszczaj mnie głupolu, muszę posprzątać - zaśmiałam się
- Później posprzątam - pocałował mnie
- Nie Moritz, musisz sobie poczekać, nie mogę teraz jak jestem w ciąży
- Ale..
- nie ma żadnego ale - uśmiechnęłam się - innym razem - pocałowałam go i wróciłam do sprzątania
- No to już nie mogę się doczekać - zaśmiał się i pomógł mi w sprzątaniu
Położyliśmy się spać około 23, zasnęłam w jego ramionach...
_____________________________________________
Dziś taki sobie nudny i krótki - , - . Nie mam weny przez tą pogodę ;c. I jeszcze mam w myślach tą dziewczynę z zawodów, która razem z koniem przeleciała przez przeszkodę i koń upadł na nią. Asia jeśli dobrze pamiętam, popłakała się nie ze swojego stanu, tylko stanu swojego ukochanego podopiecznego. Pojechała do szpitala na sygnale, a jej koń został zabrany do stajni, zdawało mi się że kulał na tylną nogę. To właśnie podziwiam w mojej pasji, jeździec nie boi się upaść, nie ważne czy stanie mu się coś złego liczy się tylko koń. Nie jeden jeździec poświęcił życie dla tego pięknego sportu, nawet ja bym to zrobiła. Warto się poświęcić dla swoich marzeń  warto zajrzeć do tajemniczego serca konia, które skrywa niejedną tajemnicę. Kopyta siłę, o której sam koń nie wie, a jego oczy są tajemniczym zwierciadłem, w które warto spojrzeć ♥ . Mam nadzieję, że ci się nic nie stało, trzymam kciuki żebyś była zdrowa!! 

Łapcie Łukasza na przeprosiny! . + jeszcze raz przepraaszaam !! ;c

1 komentarz: