niedziela, 19 maja 2013

Rozdział 28.

Obudziłam się około 10, zdziwiło mnie to, ponieważ od kiedy wróciłam do domu z Lea i Erikiem prawie w ogóle nie spałam. Wygrzebałam się z łóżka, podeszłam do szafy i tkwiłam nad nią, ponieważ nie wiedziałam w co się ubrać. W końcu wybrałam i poczłapałam do łazienki. Wzięłam szybki, zimny prysznic na obudzenie. Ubrałam się w to, włosy zostawiłam rozpuszczone. Zeszłam na dół do kuchni, wzięłam marchewkę z lodówki i skierowałam się do salonu, w którym paradował Roman razem z Erikiem. Lea jak zawsze bawiła się z tatą. Uśmiechnęłam się na widok moich skarbów. Usiadłam na kanapie obok Moritza. 
- Czemu mnie nie obudziłeś?
- Potrzebowałaś się wyspać, często musisz w nocy wstawać. Chodzisz niewyspana więc cię nie budziłem - uśmiechnął się
- Wiesz, że cię kocham?
- Oj wiem, wiem i ja też - dał mi buziaka
- Erik, chodź do mamusi - uśmiechnęłam się i kucnęłam przy nim
- Ma-mia 
- Mo słyszałeś, nasz synuś zaczyna mówić 
- Mój synek - pogłaskał go po główce.

***

Dwa lata później... ♥
Lea zaczęła mówić krótko po Eriku. Bardzo się cieszyliśmy, ponieważ zaczęli bardzo szybko. Mieli dziesięć miesięcy wtedy. Chodzić też zaczęli bardzo wcześnie, ale Roman też wcześnie zaczął. Byliśmy szczęśliwą rodzinką. Romuś zaczął już chodzić do pierwszej klasy, bardzo związał się z Melanie, Weronika musiała zapisać ją do tej samej klasy. Emma urodziła zdrową Amber, dziewczyna była prześliczna, Majka zakochała się w niej. Tak jak Wera. Mario, Wera, Marco i Em wzięli podwójny ślub. Dziś mieliśmy jechać na wizytę do babci Majki, była bardzo chora, miała raka. Maja chciała jej pokazać nasze pociechy, wiedziała że sprawi jej to ogromną radość. Wszystko było już spakowane, właśnie ruszaliśmy w drogę. Roman grał z tyłu na laptopie słuchając muzyki. Lea spała, a Erik bawił się samochodem, którym dostał od Reusa. Maja siedziała i oglądała widoki przez okno.
- Coś się stało?, taka smutna jesteś
- nie nic
- Skarbie znam cię, widzę, że coś się dzieje
- Boje się, nie widziałam jej od 4 lat. Może już nie pamięta jak wyglądam, nie wiem
- Pamięta, mówiłaś, że byłaś jej ulubioną wnuczką, takiego czegoś się nie zapomina - chwyciłem jej dłoń
- Jesteś kochany - cmoknęła mnie w policzek
- Mamuś siku mi się chće 
- Mo Lea ma potrzebę
- Czekaj stanę tutaj..
Po czterech godzinach byliśmy już w Augsburgu. Pojechaliśmy pod wyznaczony adres. Po jakiś trzydziestu minutach byliśmy już pod szpitalem. Poszliśmy razem do recepcji skąd skierowano nas pod salę 302. Pojechaliśmy windą na drugie piętro i udaliśmy się do sali. Maja lekko otworzyła drzwi, nawet nie zdążyła wejść a babcia wiedziała już, że to ona.
- Majka?
- Babciu, przepraszam, że nie było mnie tyle lat, ale miałam różne problemy, przepraszam - przytuliła ją
- Oj nie szkodzi moje dziecko, wiesz, że tak i tak cię kocham! - uśmiechnęła się
- Babciu, poznaj mojego męża i moje dzieci. To jest Roman, Lea i Erik
- Dzień dobry, Moritz miło mi - uśmiechnąłem się
- W końcu mogę poznać tego szczęściarza  który zaopiekował się moją małą księżniczką. A jacy wy słodcy, Lea księżniczko jesteś istna mamusia. A wy obydwaj istny tatuś - zaśmiała się
Cały dzień minął bardzo dobrze, babcia bardzo cieszyła się z naszej wizyty. A zwłaszcza ze swoich prawnuków. Zbliżała się 16 więc postanowiliśmy wracać, ponieważ przed nami cztery godziny drogi powrotnej. Pożegnaliśmy się z babcią i ruszyliśmy w stronę powrotną. Dzieciaki i Maja przespali całą drogę. O 21 byliśmy już w domu, dzieci poszły spać, a my sami udaliśmy się do sypialni. Rano wstałem najwcześniej  wszyscy jeszcze spali. Postanowiłem zrobić im śniadanie, zacząłem przygotowywać naleśniki. Około 10 usłyszałem zbieganie po schodach, wiedziałem, że to chłopcy.
- Cześć tato - przybiegli do mnie i przybili piątkę
- Hej młodzi
- Co na śniadanie ?
- Naleśniki mogą być?
- JASNE! 
- A Lea jeszcze śpi?
- tia
- Nie, właśnie idzie - wskazał Roman
- Cześć księżniczko, co powiesz na naleśniki na śniadanko? - wziąłem ją na ręce i cmoknąłem w policzek
- hej tatuś, jaśne! 
- To siadaj obok braci i zajadaj - posadziłem ją na krzesełku 
Po chwili zeszła Majka, razem w piątkę zjedliśmy śniadanie, a po nim wszyscy pojechaliśmy na plażę. Byliśmy tam umówieni z Reusami, Gotzami < nwm ja to odmienić sorki xdd >, i Bittencourtami. Tam spędziliśmy resztę dnia. Wróciliśmy około 19, pod drzwiami zastaliśmy jego, czego on znów chciał?
- Co ty tu robisz do cholery!? - krzyknęła...
______________________________________________________
Kevin Bohater ♥ . Dziękuje < 3. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz